Może to powiedziane trochę na wyrost, mając na uwadze rosnące z roku na rok zobowiązania przedsiębiorców wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Jednak w tym garnku dziegciu jest ziarenko słodkiej prawdy. Tak naprawdę chodzi o moje drugie już w karierze odejście z etatu do pracy na własny rachunek. Ten raz jest bardziej ekscytujący, ponieważ wskakuję od razu na pełny ZUS.

Biznes na boku – dlaczego każdy powinien go prowadzić, nie martwiąc się o pełny ZUS?

W życiu często bywa tak, że nie masz pojęcia tak naprawdę, co przyniesie ci przyszłość. Nie masz wpływu na to, co się wydarzy. Masz za to ogromny wpływ na decyzje, które podejmujesz na co dzień, dlatego też uważam, że powinieneś mieć swój biznes na boku. Nie ważne czy grasz w gry, czy szyjesz lalki, a może prowadzisz korepetycje. Powinieneś zadbać o to, co dzieje się poza Twoim głównym zajęciem. Zamiast poduszki finansowej, która owszem jest bardzo potrzebna, zbuduj sobie swoją poduszkę, w postaci dodatkowego mini biznesu, który z chęcią będziesz mógł rozbudowywać po godzinach. Nie musi to być od razu zarejestrowana działalność gospodarcza, jak było w moim przypadku, ale każdy przynajmniej powinien spróbować mieć swój plan awaryjny. Plan „B”, który zawsze można wcielić w życie, kiedy Twój „core business” trafi coś złego.

A jak to było ze mną?

Pomijając zatrudnienie wakacyjne, czy pracę dorywczą między studiami dla byłej TP S.A. jako konsultant wsparcia technicznego infolinii neostrady w czasach, w których internet dostawało się na gwiazdkę, moim pierwszym poważnym zajęciem była praca jako Account Manager w agencji promocyjno-marketingowo-reklamowej. Spędziłem tu prawie 8 swoich lat (jeszcze w trakcie studiów). Udało mi się zebrać naprawdę spory kawał doświadczenia i to tutaj zacząłem budować swój biznes na boku, oczywiście po uprzednim poinformowaniu pracodawcy.

Praca etatowa może czasem okazać się świetnym miejscem do testowana swoich umiejętności, dlatego warto wykorzystać z etatu, ile tylko się da. Nie chodzi mi tu o to, że masz wynosić z pracy długopisy czy inne gadżety, ale praktyczną wiedzę. W moim przypadku mogłem znaleźć sobie zajęcie, które nie kolidowałoby z etatem i padło oczywiście na biznes online, a dokładniej sprzedaż na platformie Allegro. Zawsze kręciła mnie sprzedaż w stylu wystaw, sprzedaj, otrzymaj kasę od razu. Bardziej niż projekty, które potrafiły ciągnąć się miesiącami, a których efektów jeszcze nie było widać. Pewnie wynikało to z mojej niecierpliwej natury, ale już tak niestety mam i nie narzekam na taką kolej rzeczy, dlatego niechętnie również obecnie wysyłam towary za pobraniem.

Trochę mojej historii

Swoją działalność założyłem w marcu 2015 roku, natomiast w maju 2016 oznajmiłem szefostwu, że opuszczam pokład, gdyż mój poboczny biznes szedł w dobrym kierunku (tak przynajmniej wtedy mi się wydawało). Wpływ na to miał też fakt, że we wrześniu spodziewaliśmy się narodzin dziecka, a mój obecny charakter pracy uniemożliwiłby mi zajmowanie się w pełni naszą pociechą. Czasem potrafiłem wyjeżdżać w Polskę w poniedziałek, a wracać w weekend wyczerpany po kilku konferencjach lub eventach.

Nie miałem wtedy też jakiejś finansowej presji, bo biznesik się kręcił, nie gonił mnie pełny ZUS, tylko preferencyjny, więc wychodziłem na swoje. Niestety mam taką przypadłość, że gdy wpadnę na jakiś nowy pomysł, to od razu chcę go realizować. Robię wtedy kilka rzeczy naraz, co nie jest zbyt efektywne w biznesie. Z drugiej jednak strony to działanie powoduje, że stale się rozwijam, więc ten mój entuzjazm z robienia nowych rzeczy wystarczyło nieco stonować, aby przyniósł zamierzony skutek.

Smykałka do fotografii

Jakoś przed rozpoczęciem działalności ciągnęło mnie już do fotografii. Zakupiłem swojego pierwszego kompakta z wymiennymi obiektywami — Sony NEX-3 i do tego obiektyw portretowy SEL50F18, którym robiłem między innymi zdjęcia córce i żonie. Gdy nie masz wystarczającego sprzętu, rośnie w Tobie kreatywność. Sprzęt nie może być wymówką do niedziałania, ale z drugiej strony ten brak spowodował, że potrzebowałem dodatkowej gotówki na zakup bardziej profesjonalnego ekwipunku. Zamiast się zapożyczać i niszczyć swoją poduszkę finansową, postanowiłem, że wrócę na etat dozbierać trochę grosza, mając cały czas działający biznes na boku. To był strzał w dziesiątkę. Znalazłem pracę w dziale IT Poczty Polskiej, bez większego problemu. Zauważyłem, że gdy człowiek nie ma presji szukania pracy i może dowolnie sobie wybierać zajęcie, to wszystko przychodzi łatwiej.

W międzyczasie znajomy zaproponował mi poprowadzenie działu e-commerce w jego spółce, co było jeszcze ciekawszym wyzwaniem. Miałem zajmować się tym, czym zajmowałem się do tej pory przy prowadzeniu własnej działalności — czyli Allegro. No i jako specjalista do spraw sprzedaży internetowej działałem sobie przez ponad półtorej roku, gdzie w międzyczasie rozwijałem swoje poboczne biznesiki. Biznesiki rozwinęły się do tego stopnia, że we wrześniu podczas wakacji w Grecji podjąłem decyzję z żoną, że jednak etat, to już dla mnie za duże obciążenie czasowe, i będę musiał z niego zrezygnować na poczet prowadzenia własnej działalności.

No i jestem znowu zdany sam na siebie, tym razem z dodatkowym doświadczeniem i nowymi pomysłami.

Moje biznesy na boku

Obecnie mój core business to sprzedaż na Allegro, do którego przykładam najwięcej uwagi, natomiast moje biznesy na boku to:

W planach – programy partnerskie, afiliacje oraz kursy online. Ale nie wszystko na raz.

Pobudka o 4:30

Biznes na boku i pełny ZUS

Pracując jednocześnie na etacie i prowadząc własną działalność, nauczyłem się wczesnego wstawania o 4:30. O tej porze cisza i spokój powoduje, że mogę maksymalnie się skupić i mam wystarczająco czasu, aby wykonać konkretną robotę. Jednak aby tego dziennie dokonać, kładę się spać o godzinie 21:30. Jedynie w niedzielę odpuszczam i śpię, ile mogę, czyli do godziny 7:00, bo wtedy budzi się moja trzyletnia córka.

A jak wygląda mój plan dnia?

  • 4:30 – 5:00 – pobudka, poranna toaleta, kubek kawy
  • 5:00 do 8:00 – praca na laptopie, nowe oferty, pełne skupienie ze słuchawkami na uszach i muzyką
  • 8:00 – 8:40 – sprawdzam maile, przygotowanie listów przewozowych, listy zakupowe
  • 8:40 – 9:00 – przerwa na śniadanie
  • 9:00 – 13:00 – realizacja zamówień, zakup towarów handlowych, wysyłka etc.
  • 13:00 – 15:00 – drugie śniadanie, przerwa na czytanie książek, przerabianie kursów, czytanie artykułów, Tutoriale i porady na YouTube, turbo drzemka
  • 15:00 – 16:00 – sprawdzam maile, wystawiam paragony, faktury na kolejny dzień
  • a po 16:00 w większości jest to już czas, kiedy odbieram córkę z przedszkola i już mniej myślę o pracy…chociaż mnie korci 🙂
  • 21:30 – 22:00 – optymalnie dla mnie dobry czas na sen, żeby na drugi dzień nie przypominać zombie!

Praca w maksymalnym skupieniu

Każdego dnia staram się być w fazie tak zwanej laserowej koncentracji. To nic innego jak praca w maksymalnym skupieniu podczas wykonywania określonego działania, bez jakichkolwiek rozpraszaczy, aby poczuć stan flow. Coś jak uwalniające się endorfiny u maratończyka podczas biegu. Mnie udaje się być w tym stanie między godziną 5:00 a 8:00 i wtedy przydzielam sobie z reguły zadania, które wymagają ode mnie umysłowego wysiłku.

Dopasuj biznes i etat do siebie

To, co według mnie jest ważne w prowadzeniu biznesu, to dopasowanie go do siebie. Jeżeli w konkretnym czasie, wykonujesz zadania, na które masz w większości ochotę, to szybko się nie wypalisz. Tyczy się to również pracy na etacie. Niejednokrotnie słyszymy, że ktoś ma dość już swojej pracy i marzy otwarciu swojego biznesu. Dlatego bardzo ważne jest posiadanie biznesu na boku, który odciąży cię mentalnie od myśli, że musisz przychodzić do znienawidzonej przez siebie pracy codziennie.

Co Cię ogranicza aby zacząć?

Pamiętaj, że jeśli masz pomysł na to, co chciałbyś robić, to zacznij już dziś z tym, co masz. Nie poruszysz od razu nieba i ziemi, ale małe kroczki wykonywane codziennie spowodują, że po czasie spojrzysz na siebie i zauważysz ogromną różnicę, między tym, gdzie byłeś, a gdzie jesteś teraz. Bardzo zachęcam Cię do tego. Jeśli marzy Ci się pisanie bloga, to pisz bloga, chcesz być gwiazdą Youtube lub Instagrama to śmiało nagrywaj i rób zdjęcia. Nic się dobrego nie wydarzy, jeśli planów nie przekujesz na najmniejsze działanie. Potem już jest tylko z górki, a dodatkowe koszty jak np. pełny ZUS w prowadzeniu działalności nie będą dla Ciebie przeszkodą. Jeśli masz po tym artykule jakieś pytania, to zapraszam do pozostawienia go w komentarzu, lub kontakt.

Co Cię ogranicza aby zacząć?

Jeszcze na koniec poniżej mały bonus. Temat rozwinąłem również w formie filmu na kanale Biznes na Boku w serwisie YouTube dostępnym poniżej, gdzie wyjaśniam i pokazuję dlaczego musiałem przejść na pełny ZUS.

Podobne wpisy

Jeden komentarz

Możliwość komentowania została wyłączona.